
Miała przeżyć dzięki pilnej operacji, tymczasem straciła zdrowie. 42-letnia pani Ewa spod Radomia usłyszała diagnozę: rozwarstwienie aorty. Zabieg wykonano natychmiast, bo lekarze byli przekonani, że od tego zależy jej życie. Dopiero po wszystkim okazało się, że diagnoza była błędna, a sama operacja – całkowicie niepotrzebna.
Błąd, który zmienił życie
W Radomskim Szpitalu Specjalistycznym pani Ewa trafiła pod opiekę lekarzy, którzy na podstawie wyników badań zdiagnozowali u niej tętniaka rozwarstwiającego aortę. Kobietę skierowano na pilny zabieg do Warszawy. Operację przeprowadzono, ale po kilku dniach okazało się, że pacjentka była zdrowa – i że prawdopodobnie doszło do pomylenia dokumentacji. W kartach znajdowały się wyniki należące do innej osoby, w tym informacje o migotaniu przedsionków i bliznach po wcześniejszych operacjach, których pani Ewa nigdy nie miała. Jak podkreśla jej pełnomocnik, adwokat Grzegorz Gębski, pomyłka ta kosztowała kobietę zdrowie i spokój.
Walka o sprawiedliwość
Po zabiegu 42-latka zaczęła mieć poważne problemy zdrowotne. Nie jest w stanie samodzielnie wykonywać codziennych czynności, wymaga rehabilitacji i przygotowuje się do kolejnej operacji klatki piersiowej. Złożyła pozew, w którym domaga się 2 milionów złotych – tytułem odszkodowania, renty i zadośćuczynienia za wyrządzone krzywdy. Sprawą zajmuje się również prokuratura, prowadząc śledztwo w sprawie narażenia życia pacjentki.
Błędy w dokumentacji i system, który zawodzi
Radomski szpital tłumaczy, że wyniki badań wskazywały na wysokie prawdopodobieństwo rozwarstwienia aorty, dlatego skierowano pacjentkę do ośrodka referencyjnego w Warszawie. Ten jednak do dziś nie odpowiedział na pytania dziennikarzy. Rzecznik Praw Pacjenta potwierdził liczne nieprawidłowości w dokumentacji, w tym przypisanie kobiecie cudzych wyników. Historia pani Ewy nie jest odosobniona – kilka miesięcy wcześniej media opisywały przypadek pacjentki z Krakowa, która po pomyłce personelu zmarła po podaniu leków przeznaczonych dla innej osoby. Trudno nie zapytać, jak wiele podobnych błędów musi się jeszcze wydarzyć, by system naprawdę nauczył się chronić pacjentów, a nie ich krzywdzić.