Premier Donald Tusk zapowiedział, że dodatkowe środki przekazywane do Narodowego Funduszu Zdrowia mają przede wszystkim poprawić dostępność i jakość leczenia, a nie stanowić wyłącznie zaplecze dla podwyżek w sektorze medycznym. Jak podkreślił, wzrost nakładów na ochronę zdrowia musi iść w parze z rozsądnym zarządzaniem pieniędzmi.
Więcej pieniędzy, większa odpowiedzialność
Narodowy Fundusz Zdrowia otrzymał dodatkowe 3,5 miliarda złotych z budżetu państwa, co zwiększyło tegoroczną dotację do 31 miliardów złotych. Premier wskazał, że luka finansowa NFZ zmniejszyła się do około 11,5 miliarda złotych, a w 2026 roku wydatki na zdrowie mają być wyższe o blisko 80 miliardów w porównaniu z końcówką poprzednich rządów. Tusk zaznaczył jednak, że same pieniądze nie wystarczą – kluczowe jest ich rozsądne wydatkowanie. Zadanie to powierzył minister zdrowia Jolancie Sobierańskiej-Grendzie, która prowadzi prace nad zrównoważeniem płac i racjonalizacją systemu finansowania świadczeń.
Równość płac i transparentność w systemie
Premier odniósł się do różnic wynagrodzeń wśród lekarzy i pielęgniarek, uznając, że konieczne jest „bardziej zrównoważone i przejrzyste” podejście do wynagradzania. Ministerstwo Zdrowia przygotowuje propozycje zmian w ustawie o minimalnych płacach, w tym zamrożenie regulacji na dwa lata oraz przesunięcie waloryzacji z lipca na styczeń. Dyskutowany jest też pomysł określenia maksymalnych stawek dla medyków finansowanych z publicznych pieniędzy.
Więcej środków dla pacjentów
Według Donalda Tuska pieniądze mają wreszcie służyć pacjentom, a nie wyłącznie zasilaniu list płac. Premier podkreślił, że kluczowe jest lepsze wycenianie świadczeń zdrowotnych i dopasowanie ich do realnych kosztów. Dane Agencji Oceny Technologii Medycznych i Taryfikacji pokazują, że mediana kontraktu lekarza specjalisty wynosi obecnie 24,6 tys. zł, a najwyższe umowy sięgają nawet 300 tys. zł miesięcznie. Rząd chce, by system finansowania przestał faworyzować nielicznych i faktycznie poprawiał standard leczenia dla wszystkich.